REKLAMA
REKLAMA

Skra Częstochowa jeden mecz od awansu do Fortuna 1. Ligi !

Udostępnij :
fota-1

Piłkarze z ulicy Loretańskiej piszą w tym sezonie niesamowitą historię. We wtorkowe popołudnie po heroicznej walce pokonali na wyjeździe faworyzowaną Chojniczankę i są już o krok od sensacyjnego awansu do Fortuna 1. Ligi dzieli ich już tylko jedno spotkanie. Jedyną bramkę meczu strzelił w 29. minucie Daniel Pietraszkiewicz. – Zobaczyłem, że jest miejsce, lubię strzelać […]

Piłkarze z ulicy Loretańskiej piszą w tym sezonie niesamowitą historię. We wtorkowe popołudnie po heroicznej walce pokonali na wyjeździe faworyzowaną Chojniczankę i są już o krok od sensacyjnego awansu do Fortuna 1. Ligi dzieli ich już tylko jedno spotkanie. Jedyną bramkę meczu strzelił w 29. minucie Daniel Pietraszkiewicz. – Zobaczyłem, że jest miejsce, lubię strzelać po długim słupku i weszło – krótko skomentował gola, o którym można powiedzieć stadiony świata. Stawka wtorkowego starcia w Chojnicach była wielka i dało się to wyczuć od pierwszych minut. Obie drużyny przede wszystkim obstawiały tyły w obawie przed utratą bramki, choć optyczną przewagę mieli gospodarze. Po raz pierwszy bramce Mikołaja Biegańskiego zagrozili w 8. minucie. Po zamieszaniu domagali się rzutu karnego za zagranie ręką jednego z zawodników Skry, ale sędzia Damian Sylwestrzak, który miał wsparcie zespołu VAR nie dopatrzył się zagrania niezgodnego z przepisami. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał „Biegan”, który pewnie interweniował w 19. minucie po dośrodkowaniu Mateusza Klichowicza oraz w kilku innych sytuacjach. Skra pierwszą groźną akcję przeprowadziła w 29. minucie, ale od razu jaką! Na lewej flance Daniel Pietraszkiewicz przełożył sobie piłkę na prawą nogę, przymierzył zza pola karnego z ostrego kąta idealnie podkręconą piłkę i nie dał najmniejszych szans Pawłowi Sokołowi. O takich bramkach nie da się powiedzieć inaczej, jak tylko: stadiony świata. Stracona bramka podziałała na piłkarzy Chojniczanki wyraźnie deprymująco, ponieważ do końca pierwszej części gry nie mieli pomysłu jak zaskoczyć częstochowian. Skra ładną akcję przeprowadziła jeszcze w 43. minucie. Serię kilku podań na prawej stronie celnym strzałem zakończył Karol Noiszewski. Tym razem golkiper miejscowych nie dał się zaskoczyć. Chojniczanka przystępowała do sezonu z jasnym celem awansu, dla Skry już występ w barażach był sporym sukcesem. W drugiej odsłonie można się było zatem spodziewać skomasowanych ataków miejscowych. Chojniczanie musieli postawić wszystko na jedną kartę. W 52. minucie Maciej Kona w dobrej sytuacji posłał piłkę nad poprzeczką, a trener Tomasz Kafarski złapał się za głowę. Chwilę później dośrodkowanie z prawej strony boiska podobnym uderzeniem zmarnował Maciej Ziętarski. W 55. minucie z kolei obita została poprzeczka bramki „Biegana”, chwilę później próbował Klichowicz, momentami trwało prawdziwe oblężenie bramki Skry, ale najważniejsze, że piłka nie wpadła do siatki. – Najtrudniejsza interwencja była przy strzale Klichowcza, trochę szczęście nam pomogło , bo w jednej sytuacji piłka dwa razy uderzyła w słupek. Na szczęście trzeba też zapracować, nie tylko dziś, ale całym sezonem, bo ten finał nie jest dziełem przypadku. – przyznawał po spotkaniu Biegański, który kilka dni przed barażami podpisał umowę na nowy sezon z Wisłą Kraków. W 77. minucie mogło i powinno być po meczu. Dawid Niedbała znalazł się sam na sam z Pawłem Sokołem. Górą niestety był bramkarz Chojniczanki. Gospodarze nie odpuszczali, dokonywali zmian i parli do wyrównania, ale Skra bardzo umiejętnie się broni ła . Sędzia doliczył aż siedem dodatkowych minut. Od 94. gospodarze atakowali już całym zespołem łącznie z bramkarzem w polu karnym, jednak piłkarskie szczęście tego dnia było przy Skrze. Po ostatnim gwizdku nastąpiła eksplozja radości w częstochowskim obozie. Do historycznego awansu pozostał tylko jeden mecz. – W sobotę będziemy na ustach całej Polski. Chojniczanka miała w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy, ale na boisku mieliśmy wrażenie, ze to nam bardziej zależy na tej wygranej. Przed sezonem na pewno nikt by nie uwierzył, że dotrzemy do miejsca, w którym jesteśmy – komentował na gorąco uradowany pomocnik Skry Krzysztof Napora. – Mały klub pisze wielką historię. Przed sezonem my ś lę, że nikt nie brał pod uwagę, że klub z najmniejszym budżetem w drugiej lidze osiągnie taki wynik. Wielkie brawa dla chłopaków, którzy zostawili mnóstwo zdrowia, to zaangażowanie było kluczem do takiego wyniku. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak grać o awans. Jeśli życie daje taką szansę to trzeba ją wykorzystać – przyznał Konrad Gerega, który wspólnie z Jackiem Rokosą przejął zespół pod koniec sezonu od Marka Gołębiewskiego. Decydujące starcie Skrę w sobotę (19.06). O godzinie 11.45 częstochowianie zagrają finał baraży w Kaliszu z tamtejszym KKS-em. W sezonie zasadniczym dwukrotnie po 1:0 wygrała Skra, ale w sobotę nie będzie to miało żadnego znaczenia. Zadecyduje 90 lub 120 minut rywalizacji, a wykluczyć nie można nawet rzutów karnych, po których zresztą do finału awansowali kaliszanie eliminując Wigry Suwałki. Zapowiada się niezwykle emocjonujące zakończenie sezonu, który dla częstochowian i tak już jest absolutnie wyjątkowy. Transmisję spotkania będzie można oglądać w TVP Sport. Chojniczanka Chojnice – Skra Częstochowa 0:1 (0:1) 0-1 Daniel Pietraszkiewicz 29’ Chojniczanka: Sokół, Mudra (Nowak), Grolik, Bartosiak, Grobelny, Klichowicz, Kona, Rakowski, Mikołajczak, Ziętarski (Pląskowski), Skrzypczak (Napolov) Skra: Biegański, Brusiło, Sadowski, Holik, Napora, Kazimierowicz, Nocoń, Noiszewski, Pietraszkiewicz (Niedbała), Klisiewicz Ż (Gołębiowski), Wojtyra Źródło: Mariusz Rajek / Biuro Prasowe Skry
REKLAMA