REKLAMA
REKLAMA

Oto jak Znicz Kłobuck przechodzi okres przygotowawczy

Udostępnij :
k-0

Już 7 marca rozgrywki wznowi Znicz Kłobuck. Rewelacja IV ligi tego dnia zmierzy się w finale Pucharu Polski na szczeblu częstochowskiego podokręgu z rezerwami Rakowa Częstochowa. Zanim jednak do owego spotkania dojdzie, kłobucczanie muszą przejść okres przygotowawczy, który powoli dobiega końca. A ten Znicz rozpoczął już 13 stycznia. Wtedy jego zawodnicy wznowili treningi po świątecznej, […]

Już 7 marca rozgrywki wznowi Znicz Kłobuck. Rewelacja IV ligi tego dnia zmierzy się w finale Pucharu Polski na szczeblu częstochowskiego podokręgu z rezerwami Rakowa Częstochowa. Zanim jednak do owego spotkania dojdzie, kłobucczanie muszą przejść okres przygotowawczy, który powoli dobiega końca.

A ten Znicz rozpoczął już 13 stycznia. Wtedy jego zawodnicy wznowili treningi po świątecznej, można by rzec zimowej, przerwie. Raptem pięć dni później zagrali pierwszy mecz kontrolny. W Kleszczowie zmierzyli się z III-ligowym RKS-em Radomsko. W stolicy najbogatszej polskiej gminy nieznacznie przegrali z radomszczanami 1:2. Pierwsza bramka (dla RKS-u) padła dopiero w 76. minucie. Chwilę później do wyrównania stanu rywalizacji doprowadził Maciej Wolski. Tuż przed końcem spotkania gola zdobyli jeszcze III-ligowcy, dzięki czemu je wygrali 2:1. Osiągnięty rezultat Znicza z wyżej notowanym rywalem do najgorszych z pewnością nie należy. Poza tym ważniejsze od wyników w przedsezonowych starciach z takimi drużynami jest wykonywanie taktycznych poleceń trenerów.

24 stycznia, czyli niecały tydzień później, Znicz udał się do Kluczborka. Tam podjął zamykający tabelę IV ligi opolskiej OKS Olesno. Kłobucczanie sprawili małą niespodziankę, przegrywając to spotkanie 3:4. Kibiców Znicza mogła cieszyć skuteczność w ataku, martwić – gra w defensywie.

Po dwóch porażkach wreszcie przyszedł czas na zwycięstwo. 1 lutego zielono-czerwoni na stadionie Ajaksu Częstochowa z kwitkiem odprawili występujący na co dzień w ,,okręgówce” Stradom. Kłobucczanie wygrali aż 5:0, mimo że mecz zakończył się już w 55. minucie. Był to efekt doznania poważnej kontuzji jednego z zawodników Znicza. Pukającego do drzwi pierwszej drużyny juniora sfaulował zawodnik Stradomia. Po natychmiastowym przetransportowaniu 15-latka do częstochowskiego szpitala okazało się, że kłobucczanin doznał zwichnięcia w stawie skokowym oraz nadkostkowego spiralnego złamania strzałki prawej nogi. Po tym incydencie meczu już nie wznowiono.

Tydzień później, 8 lutego, zawodnicy Znicza wybrali się do sąsiedniego Kamyka, gdzie przybyli na stadion kibice byli świadkami prawdziwego festiwalu strzeleckiego. Kłobucczanie wygrali z Pogonią aż 11:1, przy czym nikt nie da sobie ręki uciąć za prawdziwość właśnie tego rezultatu. Jest bowiem nieudokumentowany, a jedynie najbardziej prawdopodobny. Tak zresztą napisano na oficjalnej stronie Znicza Kłobuck.

W siedem dni później IV-ligowi zawodnicy wyruszyli do Częstochowy, by na stadionie Skry zmierzyć się z Lotnikiem Kościelec, który ostatecznie podzielił los kamyczan, przegrywając ze Zniczem aż 1:10. Trudno było sobie wyobrazić inny scenariusz tego meczu, biorąc pod uwagę fakt, że obie drużyny dzielą aż dwa poziomy rozgrywkowe. Lotnik jest przecież wiceliderem A-klasy.

Wybór miejsc rozgrywania dotychczasowych omówionych spotkań mógł być motywowany pewną strategią. Otóż większość przegranych spotkań Znicza w rundzie jesiennej IV ligi miała miejsce na boiskach rywali. Być może stąd decyzje zarządu o rozgrywaniu meczów kontrolnych poza Kłobuckiem. Warto też nadmienić, że kilka z nich odbyło się na sztucznym boisku (m.in. ze Stradomiem i Lotnikiem). Wpływ mogły mieć na to nie tylko warunki atmosferyczne, ale również fakt, że pierwszy bój o ligowe punkty w 2020 roku Znicz stoczy na nienaturalnej murawie w Radzionkowie. A spotkanie z Ruchem należeć będzie do niezwykle istotnych, ponieważ Ślązacy plasują się o dwa miejsca niżej w tabeli od Znicza, a strata do niego w wysokości pięciu punktów będzie mogła być znacznie zminimalizowana w raptem 90 minutach.

Dopiero szósty z kolei mecz kontrolny odbył się w Kłobucku. 22 lutego do stolicy powiatu kłobuckiego zawitali zawodnicy Agroplonu Głuszyna – czwartej drużyny opolskiej IV ligi. Przyjezdni przegrali ze Zniczem 1:2. Strzelcem obu bramek dla kłobuckiej drużyny stał się Kamil Wojtyra.

Ani jeden z sześciu rozegranych do tej pory meczów nie skończył się remisem. Dwa kłobucczanie przegrali, a cztery wygrali. Strzelili łącznie 32 gole, stracili – 9. Zainteresować fanów częstochowskiej piłki może fakt, że jedna z jej największych gwiazd, Kamil Wojtyra, opuściła tylko pierwszy sparing Znicza, rozgrywany przeciwko RKS-owi Radomsko, choć wiele mówiło się o przenosinach napastnika już tej zimy do dużo wyżej notowanego klubu.

Do rozpoczęcia rundy wiosennej zostały już tylko niecałe dwa tygodnie, w trakcie których Znicz zagra jeszcze jeden sparing. Tym razem zetrze się z MKS-em Myszków, czyli zespołem przewodzącym częstochowskiej ,,okręgówce” i chcącym wrócić w tym roku do IV ligi. Następnie, 7 marca, Znicz oficjalnie zainauguruje nie tylko swoją rundę wiosenną, ale również całego podokręgu częstochowskiego, bowiem będzie pojedynkować się z rezerwami Rakowa w finale Pucharu Polski na szczeblu Częstochowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Dopiero tydzień później, 14 marca, rozpocznie zmagania ligowe, udając się do Radzionkowa, by zmierzyć się z miejscowym Ruchem.

Autor: Tomasz Nowakowski

REKLAMA
REKLAMA