REKLAMA
REKLAMA

Podział punktów w Katowicach!

Udostępnij :
pod-bramka

Przed pierwszym gwizdkiem meczu częstochowskiej Skry z GKS-em Katowice mogło się wydawać, że jeden punkt przywieziony z Bukowej to całkiem niezły rezultat, jednak po spotkaniu zakończonym ostatecznie bezbramkowym remisem podopieczni trenera Jakuba Dziółki mogą odczuwać niedosyt.- Przyjechaliśmy po wygraną i było to widać od pierwszych minut, ale zabrakło gola – przyznał po spotkaniu szkoleniowiec ekipy […]

Przed pierwszym gwizdkiem meczu częstochowskiej Skry z GKS-em Katowice mogło się wydawać, że jeden punkt przywieziony z Bukowej to całkiem niezły rezultat, jednak po spotkaniu zakończonym ostatecznie bezbramkowym remisem podopieczni trenera Jakuba Dziółki mogą odczuwać niedosyt.- Przyjechaliśmy po wygraną i było to widać od pierwszych minut, ale zabrakło gola – przyznał po spotkaniu szkoleniowiec ekipy z Loretańskiej. Skra zdążyła przyzwyczaić, że w meczach z jej udziałem w Fortuna 1 Lidze pada mało goli i nie inaczej było w Katowicach. Powiedzieć, że na boisku w pierwszej połowie nic się nie działo byłoby przesadą, ale nie ma się też co oszukiwać, że był to wielki piłkarski spektakl. Od pierwszych minut było widać u formalnych gospodarzy duży głód piłki spowodowany dwutygodniową przerwą od ligowej rywalizacji, ale katowiczanie z przodu pozwalali na bardzo niewiele. Najaktywniejszy w ofensywie był Mikołaj Kwietniewski, a godny odnotowania z pewnością jest jego strzał z 14. minuty, tym bardziej, że była to już jego druga próba pokonania Dawida Kudły. Groźniejsze sytuacje stwarzała sobie GieKSa, ale jej celowniki były mocno rozregulowane, co najlepiej oddała sytuacja z 21. minuty. Rafał Figiel otrzymał świetną piłkę z prawej strony, ale okrutnie się pomylił strzelając wysoko nad poprzeczką. Formalni goście dzisiejszego meczu umieścili piłkę w bramce Mateusza Kosa w 27. minucie, kiedy to mający przeszłość w Skrze Danian Pavlas wystawił dobrą piłkę Patrykowi Szwedzikowi. Na szczęście sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Bezbramkowy rezultat na półmetku meczu katowiccy kibice skwitowali gwizdami niezadowolenia. Po przerwie obie drużyny nadal utrzymywały całkiem niezłe tempo, a z biegiem czasu Skra zaczęła grać jak na gospodarza przystało coraz odważniej. Newralgiczne zdarzenie miało miejsce w 65. minucie. Piotrek Nocoń przejął piłkę w pobliżu pola karnego ekipy z Górnego Śląska, ta w efekcie trafiła do Maćka Masa, który został powalony w polu karnym. Sędzia Paweł Malec w pierwszym odruchu wskazał na rzut karny, ale kiedy Szymon Szymański już szykował się do pokonania Kudły, arbiter z Łodzi postanowił jednak skonfrontować swoją decyzję z monitorem VAR-u. Po wyjątkowo długich oględzinach zmienił decyzję odwołując karnego. W drugiej połowie to Skra częściej utrzymywała się przy piłce stwarzając zagrożenie w polu karnym rywali. Dużo pozytywnego wiatru z przodu wnieśli wprowadzeni Kamilowie Wojtyra oraz Lukoszek. Taki obraz gry frustrował momentami kibiców katowickiej ekipy. Z powodu sytuacji z VAR-em arbiter przedłużył spotkanie aż o sześć minut. Mecz zakończyła efektowna i skuteczna parada Mateusza Kosa po uderzeniu z bliska głową jednego z „GieKSiarzy”. – Mieliśmy jeden cel na to spotkanie, chcieliśmy je wygrać i było to widać od pierwszej minuty. Mieliśmy w niektórych fragmentach przewagę, momentami nawet sporą, ale zabrakło kropki nad „i”, czyli zdobytej bramki. Uniemożliwialiśmy katowiczanom ataki, mieliśmy do nich spory szacunek, bo jest to dobra drużyna. My też chcemy coś w tej lidze prezentować. Na gorąco mamy odczucie, że szkoda jest tych straconych punktów, ale jeden też przyjmujemy z pokorą – mówił na pomeczowej konferencji trener Jakub Dziółka. Opiekun gospodarzy, Rafał Górak skupił się na tym, że jego drużyna musi do kolejnych spotkań podchodzić z większą pokorą: – Trudne spotkanie, nasza zazwyczaj odważna defensywa była nieco stłumiona, nie byliśmy tak kreatywni. Trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie, czego my chcemy. Oczywiście chcemy, aby GKS był na tym szczeblu rozgrywek jak najdłużej, aby to było stabilnie mocne. Przypominam, że niedawno z tej ligi spadliśmy z hukiem. Jeż będziemy uważać takie drużyny jak Skra za przypadkowe w tej lidze to będzie to bardzo duży błąd. Musimy zmienić postrzeganie naszego ego. Remis z GKS-em pozwolił częstochowianom na zachowanie 12. miejsca w tabeli, a pamiętać trzeba, że Skra na do rozegrania jeszcze dwa spotkania zaległe. Pierwsze z nich, z Odrą Opole już w najbliższą środę (20.10, godz. 20.30). Skra Częstochowa – GKS Katowice 0:0 Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło, Winiarczyk (Lukoszek), Krzyżak, Stromecki Ż, Napora, Nocoń Ż, Kwietniewski (Niedbała), Szymański, Mas (K. Wojtyra) GKS: Kudła, Janiszewski Ż, Jędrych, Repka Ż, Figiel, Błąd, Kozłowski Ż (Szymczak), Wojciechowski (Woźniak), Kołodziejski, Pavlas, Szwedzik (Sanocki) Widzów: 1486

Źródło: Mariusz Rajek / ks-skra.pl Foto: Grzegorz „GU-STAF” Przygodziński
REKLAMA